środa, 13 stycznia 2016

Before I Die

Każdy ma jakieś marzenia, cele, postanowienia. Dążymy do ich spełnienia. Czasem sama droga do tego daje więcej satysfakcji niż "dojście do mety". Mijamy wiele przeszkód. Nie raz się poddajemy. Ale warto próbować.
Ja również mam małą listę, co bym chciała w życiu zrobić. I postanowiłam, że kilka celów wam pokażę. Oczywiście mam ich więcej, dotyczą one głownie mojego chłopaka, ale wiadomo że wszystkiego nie opiszę tutaj. Niektóre rzeczy wolę zachować w sercu, tylko dla mnie.

1. Przestać być nieśmiała.


Z tym mam ogromny problem. Robię postępy, ale czasem nadal boję się wyrazić swoje zdanie. Wstydzę się, gdy przebywam w nowym towarzystwie, którego nie znam. Średnio mi idzie poznawanie nowych ludzi i czasem nawet rozmowa z nimi. Nie wiem czego się wstydzę i boję, ale taka już jestem.

2. Jechać dwu-piętrowym autobusem


Gdy miałam 7 lat, wyjechałam z rodzicami do Anglii. Byłam w Londynie kilka razy i jeździłam już takim autobusem, jednak byłam wtedy mała i niewiele pamiętam. Chciałabym ponownie odwiedzić na dłużej ten kraj i jeszcze raz wybrać się na przejażdżkę tym słynnym czerwonym autobusem.

3. Byś fit i zdrowa


Chyba każda dziewczyna marzy o pięknym ciele. Nie jestem wyjątkiem. Ale nie lubię się przymuszać, bo wiem że i tak nie wyjdzie. Nie ćwiczę codziennie, jednak chciałabym to robić, nie żeby schudnąć, tylko żeby wyrzeźbić sylwetkę i być zdrową.

4. Pocałować się pod wodą


To od zawsze było moje marzenie. Na pewno nie jedna z was marzy o "romantycznej miłości". Piknik pod gwiazdami i inne takie duperele, które się widzi na filmach. Wiadomo, że jak na filmach nigdy nie będzie, ale takie małe rzeczy zawsze chciałam przeżyć. A pocałunek pod wodą jest jedną z nich.

5. Odwiedzić stację King's Cross i pójść na peron 9 i 3/4


Jestem Potterhead i odkąd pamiętam, zawsze chciałam odwiedzić studnio Warner Bross w Londynie. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda i zobaczę to miejsce, zrobię sobie kilka zdjęć, a potem będę wspominała. 

6. Udać się na spontaniczną wycieczkę.


Po prostu wsiąść w samochód i jechać. Uwielbiam podróżować samochodem. A taki nieplanowany wyjazd z pewnością by mi się spodobał. Jechać przed siebie. Zobaczyć gdzie droga się skończy. Jechać bez konkretnego celu. Taka mała przygoda.

To nie wszystkie moje marzenia i cele. Może kiedyś napiszę drugą część. 
A co jest na waszej liście "Before I Die"? 

sobota, 9 stycznia 2016

Każdy czegoś żałuje

Żałuję wielu rzeczy. Często sobie myślę, że gdybym mogła cofnąć czas, zachowałabym się inaczej. Najgorsze, że to co robimy źle, zostaje w pamięci. Nie tylko naszej. Możemy jakiś czas o tym nie myśleć, ale w końcu to wróci, dopadnie nas i sprawi, że nie będziemy mogli w nocy spać. Tak niestety działa ludzka pamięć. Sumienie nie daje spokoju.
Momentami mam ochotę wrócić do przeszłości i kopnąć siebie na tyle mocno, żebym nawet nie pomyślała o robieniu czegoś głupiego.
Nie wiem co nas składnia do takich czynów. Emocje? Alkohol? A może presja czasu? Gdy ma się zaledwie kilka sekund na podjęcie decyzji, nie myśli się o konsekwencjach. Gdy byłam małą dziewczynką, trudne decyzje podejmowała mama. Problemy były łatwiejsze. Teraz, gdy mam 16 lat, nic nie jest proste, mimo że takie może się wydawać. Jeden błąd może prowadzić do wielu konsekwencji, którym nie będę umiała stawić czoła.
Najtrudniej jest potem to wszystko naprawić. Czasem zwykłe "przepraszam" nie wystarczy. A co jeśli straciliśmy tym zaufanie drugiej osoby? Ciężko potem to odwrócić.
Czego ludzie żałują?
Każdy kiedyś powiedział kilka słów za dużo. Zamiast ugryźć się w język, pozwolił aby potok słów leciał. Ktoś powiedział "nie", mimo że tak bardzo chciało się powiedzieć "tak". Może ktoś źle powiedział to co chciał przekazać. Albo ktoś żałuje, że zaufał niewłaściwej osobie, która tylko zostawiła po sobie łzy.
Powodów jest wiele i gdyby tak się zastanowić to nie ma na to "lekarstwa".
Zawsze będziemy popełniać błędy. Jesteśmy tylko ludźmi. Każdy też zasługuje na drugą szansę. Bo przecież uczymy się na błędach.


poniedziałek, 4 stycznia 2016

To będzie szalony rok!

Planuje coś wielkiego, coś przełomowego. Tak wiem, każdy tak mówi co roku. Ale moje postanowienia noworoczne nie są tak typowe. Ale od czego się zaczęło?
Od zwykłej rozkminy.
Wczorajszy dzień tak szybko zleciał. To wolne tak szybko zleciało. Ten rok tak szybko zleciał. Jeszcze niedawno byłam zupełnie samotna i zagubiona, a już niedługo czeka mnie rocznica mojego związku. Życie tak szybko leci. Przecież niedawno zaczynałam gimnazjum!
Powinniśmy korzystać z życia garściami, bo ani się obejrzymy a będziemy starzy i bez energii.
Napisałam sobie na ten rok kilka jak najbardziej szalonych postanowień i postaram się je spełnić. Nie takie zwykłe "schudnę" albo "wezmę się za naukę". Chcę zrobić w tym roku coś szalonego, czego nie zapomnę do końca życia. Jakaś przygoda, piękne chwile i coś co zapamiętam!
Chciałabym zmotywować tym również was. Pomyślcie sobie: żyjecie jak każdy inny człowiek, chodzicie do szkoły, potem będziecie starali się o dobre wyższe wykształcenie aby mieć dobrze płatną pracę. CODZIENNOŚĆ. Oczywiście ja też o to się staram, ale zdałam sobie sprawę, że teraz są moje najlepsze lata w życiu i nie chcę ich wspominać jako samą naukę czy zamartwianie się przyszłością.
Wiem dobrze jak jeden rok może zmienić życie. Jeden dzień może nawet to zrobić.
2014 był najgorszym rokiem w moim życiu. Byłam bliska załamaniu. Wystarczyła jedna osoba, aby zamienić 2015 w najlepszy. Wszystko przybrało inną barwę. Zmieniłam się. Uważam, że na lepsze.