piątek, 27 maja 2016

Aussie Miracle Moist

Ostatnio, w ramach wygranego rozdania, otrzymałam do przetestowania szampon i odżywkę Aussie Miracle Moist. To nie była moja pierwsza styczność z produktami tej firmy, jednak wtedy był to suchy szampon. Sprawdzał się dobrze, dlatego byłam ciekawa co tym razem zaproponuje Aussie.

Z tego co mówi producent Aussie 3 Minutr Miracle Moisture:

  • Ma silniejsze właściwości nawilżające ze wszystkich wariantów 3-minutowych odżywek Aussie.
  • Zapewnia włosom porządny zastrzyk nawilżenia.
  • Została wzbogacona o odpowiednią dawkę australijskiego oleju z orzechów makadamia


Oba produkty (szampon i odżywkę) dostałam w opakowaniu 75 ml. Moje włosy są dosyć długie, dlatego było to zdecydowanie za mało na dłuższą metę. Mimo to, starczyło na 3 tygodnie, co moim zdaniem jest bardzo długo, dlatego plus za wydajność. Spełniał swoją rolę, ponieważ jest silnie oczyszczający i niestety zawiera SLS.
Pierwsze co mnie urzekło to zapach. Słodki, kwiecisty, naprawdę bardzo ładny. Szampon dobrze się pienił, odżywka rozprzestrzeniała się, pokrywając całe włosy. Bez niej nie byłoby tak dobrego efektu, który był widoczny już po pierwszym użyciu. 
Moim włosom taka kuracja była potrzebna, bo były strasznie suche i zniszczone. Już po pierwszym umyciu włosów były bardziej miękkie i nawilżone. 
Czyli Aussie spełniło swoje obietnice. Co prawda rozczesywanie dalej było piekłem i myślałam, że chociaż trochę ten problem się zmniejszy. Niestety, tego się nie doczekałam.
Po kolejnych użyciach nie było widać już takiego efektu, ale włosy dalej pozostawały nawilżone i przyjemne w dotyku. 


Wybaczcie, ale jestem słaba w recenzowaniu produktów. Nie umiem się rozpisywać na nie wiadomo ile. To mój pierwszy raz, dlatego jeśli macie jakieś uwagi i wskazówki, to dajcie znać w komentarzach, a ja postaram się następnym razem wykazać większymi umiejętnościami.

wtorek, 17 maja 2016

What to wear | summer

Lada dzień zacznie się lato. Do wakacji zostało 38 dni, a pogoda zaskakuje nas upałami. Niedługo nadejdzie czas odświeżania szafy, chowania na dno grubych swetrów, a wyciągania letnich ciuszków. Oprócz tego wypadałoby kupić coś nowego. Przygotowałam dla was kilka zestawów, które być może w jakiś sposób wam pomogą, zainspirują do kupna czegoś nowego. Ceny w tych lookach mogą być szokujące, ale celem tego posta jest pokazanie pomysłów na ciekawe połączenia.
ZESTAWY ZOSTAŁY ZROBIONE W CAŁOŚCI PRZEZE MNIE. nie są to efekty kopij-wklej z google.

Top - houseoffraser (335 PLN) 
Spódnica - missselfridge (190 PLN)
Buty - neimanmarcus (1865 PLN)
Okulary - barneys (2385 PLN)
Szminka - dollskill (77 PLN) 


Sukienka - HM
Buty - topshop (100 PLN)
Torebka - HM (115 PLN)
Wianek - bergdorfgoodman (1405 PLN)
Okulary - shopzerouv (42 PLN)



Spodnie - nordstrom
Buty - HM (115 PLN)
Case - amazon


 Top - choies (38 PLN)
Spodenki - etsy
Buty - backcountry (310 PLN)
Okulary - popmap
Case - amazon (55 PLN)


Top - withchic (65 PLN)
Spodenki - glamorous (130 PLN)
Buty - bloomingdales (245 PLN)
Case - amazon


Sukienka - newchic (33 PLN)
Buty - stevemadden (230 PLN)
Case - casetify (155 PLN)

_______________________________
To tyle jeśli chodzi o moje propozycje. W przyszłości jeszcze nie jeden taki post się pojawi. W razie pytań chętnie odpowiem. Piszcie co myślicie.
Zapraszam też na mojego instagrama - KLIK będzie mi miło jeśli pozostawicie po sobie jakiś ślad

poniedziałek, 9 maja 2016

Książkowo #4

Próby Ognia
James Dashner

"Znalezienie wyjścia z Labiryntu miało być końcem. Żadnych więcej niespodzianek, żadnych puzzli. I żadnego uciekania. Thomas był przekonany, że jeśli Streferzy zdołają się wydostać, odzyskają swoje dawne życie i wspomnienia.
W Labiryncie życie było łatwe. Mieli jedzenie, schronienie i względne bezpieczeństwo. Dopóki Teresa nie zapoczątkowała końca. Ale w świecie poza Labiryntem koniec został zapoczątkowany już dawno temu.
Spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu nowego surowego klimatu, Ziemia stała się krainą zniszczenia, penetrowaną przez Poparzeńców, ludzi zarażonych Pożogą.
Dlatego Streferzy wciąż nie mogą przestać uciekać. Zamiast upragnionej wolności, muszą stawić czoła jeszcze jednej próbie. Muszą przejść przez najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do celu w ciągu dwóch tygodni.
Ale DRESZCZ przygotował im na tej drodze wiele niespodzianek. Wiele krwawych niespodzianek..."


Jest to drugi tom trylogii "Więzień Labiryntu". O pierwszej części pisałam TUTAJ. Byłam nią szczerze zaciekawiona i gdybym miała czas przeczytałabym ją w jeden dzień. Nie przeliczyłam się. Książka jest świetna. Trudno jest się od niej oderwać, wciąga w swój świat i nie pozwala zaczerpnąć tchu. Czytając ją, dochodzimy do etapu, w którym nie wiadomo komu i czemu ufać. Wszystko okazuje się być inne niż na pierwszy rzut oka. Wielu bohaterów ginie tragicznie, ale cieszy mnie to, że moje ulubione postacie, jak na razie, pozostały przy życiu. Wątek miłosny zaczyna się komplikować, trafia w uczucia czytelnika. Co prawda nie wydarzyło się nic, co wywołuję łzy, ale podczas czytania towarzyszy wiele silnych emocji, przede wszystkim szok i ciekawość, a nawet strach. Ponieważ w miarę jak książka się "rozkręca", wydarzenia są coraz bardziej zadziwiające. Jeśli ktoś oglądał film, a nie przeczytał książki, to spokojnie może po nią sięgnąć, bo niestety ekranizacja jest ZUPEŁNIE INNA. Bardzo mnie to odrzuciło, ponieważ wątek filmu był zupełnie nie podobny, kilka scen, które mogłabym policzyć na palcach jednej ręki, było podobnych. Nic poza tym. Już początek się nie zgadza, a o końcu nawet nie wspomnę. Jestem ciekawa, jak będzie trzecia część filmu wyglądała. Realizatorzy chyba będą musieli wymyślić sobie nową historię, bo nie mam pojęcia jak chcą to powiązać z książką. Sam w sobie film jest dobry, ale spodziewałam się podobieństwa do książki. Lektura świetna, szybko się czyta i wciąga w swój świat.

__________________
Zapraszam na mojego Instagrama - KLIK

czwartek, 5 maja 2016

Weź się za owoce!

Pogoda ostatnio rozpieszcza. Udało mi się nabrać już trochę kolorku. Drzewa już kwitną i niebawem możemy spodziewać się soczystych owoców. No właśnie. Jak wpływają na nas owoce? Pozytywnie :)
Wiele ludzi woli hamburgery, pizze i fast foody (zaliczam się do takich osób), jednak w gorące dni, przyjemnie jest zjeść coś orzeźwiającego. Owoce dają nam wiele dobrego i może to zmotywuje was do ich częstszego jedzenia.

Zacznę od pierwszego skojarzenia ze słowem owoc, a mianowicie JABŁKO.



Przede wszystkim zawierają wiele witamin. Wspiera naszą odporność dzięki witaminie C. Poprawiają pracę wątroby, wzmacniają mięśnie, serce, układ nerwowy. 100 g jabłek dostarcza jedynie 30-50 kcal, więc to dobre owoce na odchudzanie. Ułatwiają przyswajanie wapnia przez organizm. W ten sposób wzmacniają paznokcie, włosy i zęby. Witamina C bierze również udział w metabolizmie, zapewnia młody wygląd skórze. Sprawdzają się w diecie cukrzyków oraz osób dbających o linię. Bardzo dobrze jest przed codziennymi ćwiczeniami zjeść jabłko, ponieważ ten owoc ułatwia spalanie kalorii. Ponadto pomaga w trawieniu.

A teraz owoc, który każdemu kojarzy się w wakacjami i piękną pogodą - TRUSKAWKA



Zacznijmy od tego, że smakują wyśmienicie. Oczywiście zawiera wiele witamin, które są potrzebne naszemu organizmowi. Wzmacniają kości i zęby oraz poprawiają pracę mięśni. Oczyszczają jelita z resztek pokarmu. Ze względu na wysoką zawartość żelaza są również ważnym składnikiem kobiecej diety. Chronią przed anemią, wzmacniają organizm, wpływają korzystnie na cerę i włosy. Wspomogą także walkę z chorobami reumatycznymi. Przyspieszają przemianę materii, dlatego wspomagają odchudzanie.

A teraz mój ulubiony owoc - MALINA



Zarówno owoce, jak i liście malin są znakomitym środkiem przeciwgorączkowym. Liście malin działają ściągająco, przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie, hamują rozwój bakterii jelitowych i skutecznie zmniejszają biegunkę. Wywołują też nieznaczny rozkurcz macicy, więc są pomocne w łagodzeniu bólu miesiączkowego. Moim zdaniem jest to ogromy pomocnik przed okresem, gdy ból brzucha nie pozwala normalnie funkcjonować. Mają wiele witamin, dlatego wspomagają odporność.

Kolejny pyszny owoc czyli JEŻYNA



Jeżyny zawierają dużo wody i dlatego zalicza się je do owoców niskokalorycznych. Wspomagają odchudzanie i dostarczają organizmowi niezbędnych witamin. Pobudzając trawienie, zapobiegają uciążliwym zaparciom. Pozytywnie wpływają na stan kości, zapobiegają anemii, poleca się je osobom z chorobami serca.

I ostatni owoc na dziś - ŚLIWKA



Mają właściwości przeczyszczające. Śliwki poprawiają apetyt i działają korzystnie na trawienie, warto je wiec podawać niejadkom. Zapobiegają chorobom układu krążenia, służą koncentracji i dobrej pamięci, wzmacniają odporność. Jednak osoby chore na cukrzyce powinny ich unikać.