Przyszłam do was z kolejnym haulem i znowu z Cocolity. Wy też macie swoje ulubione sklepy internetowe, do których macie zaufanie? Jak dało się zauważyć kosmetyki zamawiam właśnie stamtąd.
Jak widzicie zawartość paczki nie jest jakaś bardzo wielka. Nie zdążyłam też wszystkiego przetestować. Ogólnie jestem zadowolona z zakupów, ale nie oszukujmy się, kobiety lubią kupować kosmetyki.
Zacznę może od pudru, bo właśnie jego nie przetestowałam. Ale dam wam znać co o nim sądzę na instagramie więc koniecznie mnie zaobserwujcie. Jest to dokładnie Manhattan Soft Compact Powder w kolorze 3 - beige. Nie ma go w ofercie Cocolita, ale kupiłam go w Rossmannie na promocji, więc dosyć dawno temu. Za dużo o nim napisać nie mogę. Jest w komplecie z gąbeczką. Opakowanie jest bardzo lekkie i myślę, że również bardzo delikatne, więc nie będę zdziwiona jeśli mi się połamie. Zawiera 9g prosuktu. Jestem ciekawa jak się sprawdzi w praktyce.
Kolejnym produktem, tym razem już z Cocolity jest Golden Rose Brush Cleanser. Jest to fioletowy płyn w buteleczce o pojemności 125ml. Nie ma jakiegoś specjalnego zapachu. Kupiłam go, ponieważ miałam problem z domyciem kilku moich pędzli. Jestem z niego zadowolona. Domył nawet najbrudniejsze pędzle. Trochę trzeba się namęczyć, żeby dokładnie oczyścić pędzle, ale warto. Koszt tego produktu to 13,90 zł.
Pędzel Beauty Crew o numerze BCE - 75 kosztował 6,90zł. Koniecznie go potrzebowałam, ponieważ męczyłam się z pędzelkiem do brwi dołączonym do mojej paletki. Ten jest dla mnie idealny. Ma dosyć miękkie włosie, dobrze ścięte. Łatwo i przyjemnie się nim maluje. Jak na mój pierwszy pędzel do brwi, jest dobry.
Lubię testować nowe kosmetyki, a że nie maluję się od wielu, wielu lat, nie jestem jeszcze aż tak obeznana. Dlatego możecie się śmiać, ale kupiłam moją pierwszą bazę. Jest to baza Catrice Prime & Fine. Kosztowała 18.90 zł. Opakowanie jest białe, matowe o pojemności 30 ml. Sama baza jest to baza matująca. Ma dosyć rzadką konsystencję i dzięki temu łatwo się rozprowadza po twarzy. Nie ma charakterystycznego zapachu. Jak już wspomniałam to mój pierwszy tego typu produkt, dlatego nie mam porównania, ale ja jestem zadowolona. Makijaż jest utrwalony, wytrzymuje całonocne imprezy. Nadaje też matowego wykończenia, więc jak dla mnie jest na plus.
Ostatnim produktem jest matowa pomadka z Golden Rose. Dokładnie jest to numerek 13. Nie będę wiele o niej pisała, ponieważ planuje oddzielny post z moją kolekcją matowych pomadek, ale ja bardzo lubię te z Golden Rose. To moja 3 pomadka z tej firmy i jestem naprawdę zadowolona. Jest trwała i nie trzeba jej często poprawiać. A dodatkowo ma piękny kolor. Kosztuje 19.90 zł
_________________________
INSTAGRAM : KLIK
Tytuł postu świetny i bardzo prawdziwy :), bardzo podoba mi się pomadka, cudny odcień
OdpowiedzUsuńhttps://mylifeiswonderful9.blogspot.com
Bardzo fajne produkty, koniecznie musze sie zaopatrzec w ten pedzelek :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te matowe pomadki z Golden Rose :) nie przejmuj się, ja też nigdy nie używałam bazy pod makijaż :P ale może w końcu spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńPomadka ma cudowny kolor, bardzo lubię GR :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak dalej będzie Ci się sprawdzała baza bo sama teraz jakieś szukam, ale boje się że trafie na jakąś która mnie zapcha
>> vanillia96.blogspot.com <<
znam te pomadki od GR i je lubię!
OdpowiedzUsuńpędzelków nigdy za wiele:)
OdpowiedzUsuńTytuł posta strasznie prawdziwy :D Kolor tej pomadki jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńhttp://krucz-kruczis.blogspot.com/
Czekam na post z pomadkami ☺️
OdpowiedzUsuńWWW.RINROE.COM
uwielbiam te pomadki GR <3
OdpowiedzUsuńNajbardziej pomadka od GR mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńNic z tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńOo, szukałam kiedyś dobrych baz matujących, a z tego co piszesz, ta wydaje się naprawdę fajna :) Może wypróbuję ją w nowym roku szkolnym
OdpowiedzUsuń