niedziela, 7 maja 2017

Porównanie podkładów | Revlon VS Manhattan

Lubię testować nowe podkłady, ponieważ szukam swojego ideału. Już o kilku mogliście poczytać na moim blogu. Dziś przychodzę do was z porównaniem podkładów, w które ostatnio zainwestowałam.



Pierwszym z nich będzie Revlon Colorstay. Myślę, że słyszeliście o tym podkładzie. Ja go kupiłam na stronie Cocolita i kosztował niecałe 30 zł. Mój to konkretnie kolorek 110 IVORY, czyli jeden z tych jaśniejszych, o ile nie najjaśniejszy. Jest przeznaczony dla cery tłustej i mieszanej. Posiada formułę SoftFlex, która została opatentowana przez firmę Revlon. Zawiera udoskonalone polimery, które ułatwiają aplikację oraz wpływają na zwiększenie poczucia komfortu. Podkład hipoalergiczny i bezzapachowy. Mocno kryjący, dzięki niemu ukryjesz wszystkie niedoskonałości i wypryski. Beztłuszczowa formuła podkładu nie zatyka porów. Podkłady posiadają filtr SPF15. Podkład utrwala się w ciągu 60 sekund.

Jest w szklanym opakowaniu z pompką. Pokrywka, tak samo jak pompka dosyć łatwo się brudzi, ale jeśli komuś bardzo to przeszkadza, to będzie dbał o schludność. Produktu jest 30 ml.
Ma dosyć rzadką konsystencję i całkiem ładny zapach. Największym plusem dla mnie jest to, że bardzo łatwo się rozprowadza. Parę ruchów pędzlem i podkład nałożony. Jestem naprawdę zachwycona. Nie pozostawia smug i idealnie kryje zaczerwienienia i niedoskonałości, czasem nawet nie ma potrzeby używania korektora. Nie ściera się szybko z twarzy, wytrzymuje ciężki dzień w szkole. 





Drugim podkładem jest Manhattan Perfect Cover Make Up. Dorwałam go na promocji w Rossmannie. Normalnie kosztuje około 40 zł, ale uważam, że nie jest wart swojej ceny. Mój to kolorek 20 SOFT BEIGE i wiem, że jest o wiele ciemniejszy niż poprzedni, który opisywałam, ale ciężko jest znaleźć idealny kolor do mojej cery, dlatego troszkę mieszam, tworząc własny kolor. 

Opakowanie jest twarde, plastikowe i jak widać - czarne. Nakrętka szczelnie się zamyka. Produkt należy wycisnąć z "dzióbka". Jest całkiem gęsty i ma przyjemny zapach. Nie rozprowadza się go aż tak łatwo, ale wielkiego problemu z tym nie ma. Jest całkiem trwały i nie tworzy efektu maski, jednak krycie, według mnie, ma słabe. Trudno zakryć przebarwienia twarzy, nie mówiąc już nic o niedoskonałościach. Ale za to jest trwały i dostosowuje się, w miarę, do kolory skóry. Nadaje twarzy gładki, naturalny wygląd, więc jeśli ktoś nie ma zbyt dużych problemów z cerą, może spokojnie w niego zainwestować.





Porównując oba produkty, muszę przyznać, że Revlon wygrał. Pomiędzy nimi jest bardzo duża różnica w odcieniach, ale tak jak wspomniałam, robię własne mieszanki, a poza tym w wakacje będę miała o wiele ciemniejszą cerę niż teraz. Oba opakowania mają pojemność 30 ml, a na pierwszy rzut oka ten z Manhattanu wydaję się o wiele mniejszy. 



_____________________________

INSTAGRAM : KLIK